wtorek, 26 czerwca 2012

Barga

W miasteczku Barga bylam 4 lata temu. Mieszkalismy 2 dni w okolicach i dzieki temu zwiedzilismy kawalek rejonu Garfagnana. Jeszcze wtedy nie prowadzilam bloga. No coz, dopiero teraz zaluje.
Miasteczko jest bardzo przytulne i sympatyczne do zwiedzenia.


Slynie miedzy innymi z tego, ze odbywa sie tu festiwal jazzowy.


Uliczki pna sie raz w gore, raz w dol.




Mieszkancy centrum zmuszeni sa do takiego parkowania













Troszke szkoda, ze wiele budynkow jest zaniedbanych, bo pustych.
Natomiast  te zamieszkale niejednokrotnie wyrozniaja sie wspanialymi kwiatami w oknach.



















Nad miastem rozposciera sie wspaniala katedra Sw. Krzysztofa.


W sloneczny dzien tylko tam powiewa lekki wiatr. Stad wielu turystow rozklada sie na trawce lub szuka cienia pod ogromym drzewem.


My tez skorzystalismy z przyjemnej atmosfery i usedlismy na kamieniu, obok muzeum. Julcia ulozyla z kamyczkow "postaci-usmieszki":



We wnetrzu katedra jest ciemna. Nalezy wrzucic pieniazek, by niezbyt mocne swiatlo oswietlilo jej fragment.


Tuz przy katedrze znajduje sie muzeum, czynne tylko w soboty i niedziele i to nie caly dzien.


Stad rozposciera sie piekny widok na okolice.


Schodzac z "gory" mialam nadzieje, ze sklepiki z souvenirami beda jeszcze otwarte. Niestety nie. Szkoda, bo w calym miasteczku byly tylko dwa sklepiki, jeden obok drugiego. Wlasciciele mogliby doagadac sie miedzy soba i na przemian otwierac sklepiki, tak by turysta - przechodzien mogl cos nabyc.


Dzien zakonczylismy porcja pysznych lodow. Lodziarnia oferowala bardoz wiele smakow. W zwiazku z ogromnymi upalam postawilam na smak arbuzowy.




                Witryna lodziarni