sobota, 21 stycznia 2012

Oficjalny komunikat

Niniejszym komunikuje, ze z dniem wczorajszym zakonczylam wspolprace z Polska Gotuje. Na zawsze, bez odwolan.
Nie bede tolerowac zachowan, ktore mialy miejsce w tych dniach. Ciesze sie, ze istnieja blogi na ktorych mozna napisac, to co myslimy. Tak tez zamierzam zrobic.
W listopadzie zeszlego roku gazeta Polska Gotuje poprosila mnie, bym napisala artykul o Wenecji. Zgodzilam sie. Oczywiscie za darmo. W zamian poprosilam o napisanie moich danych, a w szczegolnosci adresow moich blogow. Potrzebne bylo rowniez zdjecie.
Przyszedl pierwszy mail, a w nim wskazowki, co ma zawierac artykul. Ok, pomyslalam. Choc jest to dziwne. Wspolpracuje z wieloma portalami oraz paroma gazetami i nikt jeszcze mi nie narzucal, co mam napisac. Ok. Zaznaczylam tylko, ze w moim tekscie nie bede reklamowac zadnych lokali.
Tekst byl gotowy w kilka dni. Po jakims czasie przychodzi artykul do akceptacji. Totalnie zmieniony. Z trudnoscia moglam znalezc oryginalne zdania.W dodatku jedna za druga reklama lokali oraz teksty w stylu: siedze (nazwa lokalu) i popijam napoj alkoholowy (wszyscy wiedza, ze mam alergie na alkohol) lub jestem w... i zajdam sie risotto z boczkiem (wszyscy wiedza, ze jestem wegetarianka). Pisze do nich, ze nie akceptuje, zeby poprawiali.
Po jakims czasie przysylaja poprawiony artykul. Z nazw lokali nie zrezygnowali, tekst tez praktycznie nie moj. To malo, obok czytam: Wlosi, podobnie jak Francuzi udaja ze nie znaja angielskiego. Rece same opadly.  Nigdy, przenigdy nie napisalabym czegos takiego.
Zdjecia mojego nie wklejono, bo od tego numeru juz nie bedzie zdjec autorow. Ale to nic. W danych o mnie napisano suche: filolog wloski, blogerka, autorka Smakow Toskanii. Niezbyt tego duzo, nie tak mialo byc.
Od razu napisalam, ze tekstu nie akceptuje a jesli wyjdzie w takiej formie, to prosze o skasowanie mojego nazwiska oraz danych. Bo ja sie pod nim nie podpisze.
Po tym glucha cisza. Wczoraj dostaje emaila, ze przepraszaja ale wszystko poszlo juz do druku.
Basta!
Kochani Blogerzy i Blogerki, nie dajmy sie wykorzystywac. Szanujmy sie, nie pozwolmy zeby ktos uzywal naszego nazwiska do swoich celow. Ma racje Iza  , ktora napisala: cenmy sie, a inni beda nas cenic.
W nastepnych numerze Polska Gotuje zadam pisemnych przeprosin. Mysle, ze chociaz tyle nalezy mi sie z ich strony.