piątek, 31 sierpnia 2012

Medievalis cz.2

O fescie sredniowiecznej w Pontremoli pisalam w zeszlym roku:


Jest o niej mowa rowniez w ksiazce "Slodkie pieczone kasztany".
Na Medievalis jezdze kilka dobrych lat i tak naprawde wraz z innymi osobami zajmujacymi sie rekodzielnictwem, tworzymy jedna wielka rodzine. Bo co roku te same twarze, te same miejsca.

Gianluca rowniez od lat przyjedza do Pontremoli

















 Wszyscy wystawcy musza byc przebrani w stylu "sredniowiecznym". Z tym jest troche klopotu. Mamy wiec rozne rozwiazania.






                    Lorenzo i kawalek obrusa

Pan sprzedajacy szklo Murano w sukni zony




          Julcia jako Krolewna Sniezka













Co roku przyjezdza rowniez moj wegierski adorator. Sypanie komplementow zaczelo sie na zamku w Sarzana i przeszlo na inne festy sredniowieczne. W tym roku wegierski znajomy wreszcie zauwazyl, ze nosze obraczke.


- O, jestes mezatka? A ile dzieci?
- Jedno.
- A ja mam szostke z dwoma kobietami - odpowiedzial wesolo.

Mowiac wprost: zatkalo mnie!
Wegierski adoratorze: niezle z Ciebie ziolko!

W Pontremoli spimy zawsze u Adriany, ktora prowadzi bed and breakfast "Ai Chiosi". Jest tam bardzo milo i przytulnie. Gdybyscie mieli przejezdzac przez Lunigiane, zatrzymajcie sie wlasnie u Adriany. Na sniadanie podaje ona ciasta domowej roboty!

Adriana i ja

A jesli mowa o jedzeniu, to oprocz testaroli z pesto w Pontremoli zajadamy sie rowniez sgabei - chlebowym, smazonym ciastem.






             Przygotowywanie testaroli

Testaroli z pesto

Sgabeo - w innych rejonach Toskanii nazywany ficattola

W Pontremoli jest mnostwo waskich uliczek, ktore wspinaja sie w gore i prowadza do zamku. Na jednej z nich spal sobie kotek:


Oto kilka zdjec z miasta:


Wiecej zdjec znajdziecie na Facebooku, na profilu Moja Toskania. Serdecznie zapraszam do obejrzenia.

Na koniec napisze, ze z soboty na niedziele przeszla straszna burza i narobila szkody. Oto jak wygladaly niektore (rowniez moje) w niedzielny poranek:















Pod ciezarem deszczu, ktory w ciagu kilku godzin spad w duzych ilosciach, pogiely sie struktury namiotow. Woda rozerwalam dach, material rozszedl sie w szwach. Reszte mozecie sobie wyobrazic...

czwartek, 30 sierpnia 2012

Sredniowieczne wianki


Jakby ktos sie pytal, co jeszcze robie ciekawego w zyciu, moge odpowiedziec: plote wianki! To najbardziej poszukiwany "gadzet" na kazdej fescie sredniowiecznej.


Na ostatnim wydarzeniu w Pontremoli moje skromne wianki zdobyly popularnosc. Trzeciego dnia po prostu zniknely i musialam je plesc na "biezaco".  W miedzyczasie zdazylam zrobic kilka zdjec osobom, ktore kupily ode mnie wianki. Posrod nich Angielki (drugie zdjecie):


Simona, znajoma ze stoiska obok, skusila sie na wianek z rozyczkami.


Po co takie wianki - spytacie. Ludzie, ktorzy przychodza na festy sredniowieczne chca czynnie brac udzial w wydarzeniu. Wieczorowa pora niektorzy przepieraja sie w dlugie suknie imitujace tamte czasy i szukaja dodatkow do ubrania. Wianek na glowe jest doskonaly. Sa Ci, ktorzy jedza kolacje na zamku, wiec tez w jakis sposob chca poczuc atmosfere. Male dziewczynki nosza wianki, a chlopcy szpady. Tak to mniej wiecej wyglada.
A czy Wy przebralibyscie sie na feste sredniowieczna?
Ja tak. Musze tylko znalezc czas i pojsc do krawcowej, ktora uszyje mi prawdziwa suknie "sredniowieczna".

Jeden z moich trzech ubran - laszkow "sredniowiecznych

środa, 29 sierpnia 2012

Ja i Zucchero

Corocznie, w sierpniu, w Pontremoli spotykam Zucchero. To wlasnie tam mieszka. Wieczorowa pora zjawia sie w centrum i wraz z czlonkami zespolu oraz rodzina zasiada w jednym z barow. W niedziele przechadza sie rowniez po targu rekodzielniczym.
Wygrzebalam (prawie) wszystkie zdjecia z Zucchero i dzias je Wam prezentuje:

Rok 2008 (Julcia "w drodze")

Rok 2009 (z Julcia)

Rok 2010

Rok 2011 

Rok 2012 (pozna, wieczorowa pora)

Rok 2012 (z Julcia, zdjecie zrobione przez pania, ktora po pierwsze nie za bardzo umiala obslugiwac aparat fotograficzny, a po drugie: nie miala pojecia kto to Zucchero...)

Niestety archiwum ze zdjeciami 2007 nie chce mi sie otworzyc i nie moge pokazac wam fotki z tamtego okresu...

wtorek, 28 sierpnia 2012

Medievalis cz.1

Zapraszam Was do obejrzenia czterech filmikow z Pontremoli.
Wrocilam wczoraj o swicie, zdazylam wstawic trzy pralki, zmienic posciel w domu, pojsc do nonny (tlum. babci) i na pizze ze znajomymi, ktore dzisiaj rano wylecialy do Londynu.
Mam nadzieje, ze w tych dniach przekaze Wam pelna relacje z festy sredniowiecznej.
A jesli nie przerazicie sie, to zerknijcie na to zdjecie:

Pontremoli 2012

Oto linki do filmikow, o ktorych mowa powyzej:




poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Obuwnicze szalenstwo

Musze o tym napisac i koniec :)
Przechadzajac sie po Perugi Julcia zauwazylam sklep obuwniczy, a przed drzwiami poleczke z przecenionymi butami. Jej uwage zwrocily pomaranczowe szpilki, numer 35. Postanowila je zmierzyc.


Przechodzacy Wlosi stawali i mowili:
- Dobrze Ci w ty butach.



Corka nie chciala odejsc od witryny, trzymala kurczowo pomaranczowe buty.
Przechadzala sie w nich w te i z powrotem.


Jak widzicie dzieci zaskakuja na kazdym kroku. A czym ostatnio zaskoczyly was wasze dzieci albo dzieci znajomych?

niedziela, 26 sierpnia 2012

Wloskie ciasto brzoskwiniowe

Sezon brzoskwin wiec proponuje wloskie ciasto brzoskwiniowe.
Wiecie jak nazywa sie w wersji oryginalnej? Torta d'agosto! (tlum. sierpniowe ciasto). Oto przepis:


Torta d'agosto

Skladniki:
130 gram maki
1 lyzka proszku do pieczenia
130 gram cukru
40 gram masla
1 cukier waniliowy
2 jaja
4 brzoskwinie
100 ml jogurtu
bulka tarta
sol

Wloska Torta d'agosto

Przygotowanie:
Brzoskwinie kroimy w kwadraciki.
W jednym naczyniu mieszamy make, proszek do pieczenia, cukier waniliowy oraz szczypte soli.


W drugim naczyniu miksujemy: maslo z cukrem, a nastepnie z zoltkami.


Mieszanke maczna laczymy z mieszanka "maslowo- jajowa". Dodajemy jogurt.
Bialka bijemy na piane. Dodajemy do pozostalej masy.


Na koncu wrzucamy pokrojona brzoskwinie i delikatnie mieszamy.


Okragla forme smarujemy maslem,posypujemy bulka tarta. Wlewamy ciasto.


Pieczemy okolo 35-40 minut w temperaturze 180 stopni.

sobota, 25 sierpnia 2012

Toskanskie ciasto czekoladowe

Bylysmy na urodzinach u Matyldy i od tamtej pory Julcia prosi mnie o wykonanie tortu.
Przyrzadzilysmy wiec Toskanskie ciasto czekoladowe, w okraglej formie. Prawde mowiac zdziwilam sie widzac taki przepis w ksiazce z toskanskimi przepisami. Nie za bardzo pasuje mi do tego regionu. Tym bardziej, ze w skladnikach znalazlam cukier trzcinowy. Ale ksiazka ma ponad 20 lat, moze to jakis bardzo ukryty, nieznany przepis? Oto on:

Torta al cioccolato

Skladniki:
200 gram maki
220 gram cukru trzcinowego
220 gram masla
2 jaja
100 gram gorzkiej czekolady
1 lyzka cukru waniliowego
1 lyzka proszku do pieczenia
120 ml goracej, przegotowanej wody

Toskanskie ciasto czekoladowe

Przygotowanie:
Czekolade rozpuszczamy w kapieli wodnej.






Miekkie maslo miksujemy z cukrem.


Dodajemy jaja, cukier waniliowy i rozpuszczona czekolade. Mieszamy. Nastepnie dodajemy make, proszek do pieczenia oraz tyle wody, zeby ciasto bylo niezbyt geste, lejace sie.



Ciasto przelewamy do formy uprzednio wysmarowanej maslem.


Pieczemy 40-45 minut w temperaturze 180 stopni.

Toskanskie ciasto czekoladowe w wersji urodzinowej. Julcia chciala zdmuchiwac swieczki, no to prosze! Zauwazyliscie pewnie jedna swieczke wlozona na odwrot?