czwartek, 16 lutego 2012

Szarańczyn

Na targu w Pistoi jest takie jedno stoisko z warzywamii owocami, na ktorym mozna znalezc rozne nowosci. Od dawna mialam na oku tzw.carrube, dziwne czarne straki. W koncu zdecydowalam sie je kupic. Okazalo sie, ze mozna je jesc na surowo, pogryzac sobie w calosci (nalezy tylko uwazac na twarde pestki w srodku). Mozna tez zrobic z nich make, syrop, likier itd....
Carrube to po polsku szarańczyn, to roslina nalezaca do rodziny bobowatych. Carrube, ktore kupilam pochodza z wloskiego regionu Apulia. Podobno zywia sie nimi konie. Carrube stosowany jest rowniez w przemysle spozywczym.


Na poczatek sprobowalam carrube na surowo. Ugryzlam i okazalo sie, ze czarna warstwa jest miekka, a w srodku znajduje sie jasno-brazowa masa. Smak porownalabym do karmelu lub cukierka "Krowki".
Chcialam tez wykonac make, a nastepnie ciastka. Jednak mysle, ze moj zwykly robot kuchenny nie wytrzymalby zmielenia. Obawiam sie tego. W zwiazku z tym przez moja siostre przesylam wszystkie straki do mojej mamy, ktora ma super mikser, tzw. Termomix.


4 komentarze:

  1. Widziałam kiedyś te strąki, ale kompletnie nie wiedziałam co to jest i co z tym można zrobić. Mam Thermomix, jak gdzieś znajdę szarańczyn to wypróbuję :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To ciekawostka, w zyciu bym nie pomyslala, ze to smakuje jak karmel.

    OdpowiedzUsuń
  3. a na targu nie było przypadkiem "bomboloni"...? na tłusty czwartek?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bomboloni, faworki oraz kulki ryzowe....

    OdpowiedzUsuń