wtorek, 10 stycznia 2012

Walizki spakowane

Nie lubie sie pakowac. Jakos nie potrafie ogarnac wszystkiego w jedna walizke 20-kilgoramowa.Wlos sie na glowie jezy jak pomysle, ze wlasnie ledwo dopielam dwie walizy po 32 kilo oraz wczoraj spakowalam (z panem Tadeuszem) paczke 50-kilowa. A ile jeszcze rzeczy zostawiam w Polsce! Cale biurko zastawione, nie mowie juz o polskim pokoju Julci. Zamiast  ubywac rzeczy, to mnoza sie w blyskawiczynym tempie. Jedynym rozwiazanem bedzie przyjazd samochodem ciezarowym. W mojej wloskiej piwnicy na wywoz czekaja gasiory. Rok 2011 byl obfity i uzbieralam ich troche. Czekaja na podroz do Polski. Natomiast tutaj biblioteczka Julci rozrosla sie do gigantycznych rozmiarow i trzeba ja, choc po czesci, wywiezc do Wloch. Czy to w Polsce czy we Wloszech, pokoje Julic niedlugo eksploduja.
Od jutra wklejam informacje toskanskie. Wracam do gotowania, chodzenia na targ i moich wloskich spraw.

2 komentarze:

  1. Pokoje pekaja w szwach,ale nic nie zapelni pustki,ktora po sobie zostawiacie !
    Na szczescie polskie sprawy na pewno zaraz Was sprowadza z powrotem.
    Tymczasem bede znow sledzic Wasza codziennosc w Toskanii.Niech bedzie kolorowa,wtedy i nam zrobi sie sloneczniej podczas tej dziwnej zimy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co tam w Toskanii nowego :D. Czekam na jutrzejsza relacje :)
    Ewa
    http://blog.calimera.pl/

    OdpowiedzUsuń