niedziela, 4 grudnia 2011

Decoupage cz.II

Lekcja decoupage'u byla bardzo mila. Kazda z nas wybrala inna technike.

Moja dachowka w pierwszej fazie decoupagowania

Ja z Malgosia zabawilysmy sie w wycinanie malych elementow. I to troszke nas zgubilo, bo stracilysmy mnostwo czasu. Wynik byl taki, ze nie dokonczylam mojego dziela, gdyz musialam czekac az wyschnie klej. Praca ta jest etapowa, nie mozna wszystkiego zrobic w dwie godziny.


Nasza wspaniala nauczycielka Malgosia przekazala nam duzo informacji na temat decoupage'u. Jest prawdziwa ekspertka w tej dziedzinie.  Nie wspomne o poslugiwaniu sie pedzlem: z daleka widac, ze jest prawdziwa artystka.


Z ciekawostek: jestem pod wrazeniem, ze dachowke mozna przewiercic zwykla wiertarka i dachowka sie nie polamie. To zawsze jakies nowe odkrycie.
Wszystkie uczestniczki kursu z calych sil pracowaly nad swoimi dzielami. W przerwach popijalysmy herbatke i przegryzalysmy ciasteczkami.
Sprawozdanie z naszego spotkania znajdziecie rowniez u Malgosi, zapraszam na jej strone: