poniedziałek, 14 listopada 2011

Znaki zapytania

W zeszlym tygodniu odwazylam sie i dalam ogloszenia do netu informujace o sprzedazy naszego mieszkania.
W sobote przyszli pierwsi zainteresowani. Szukaja czegos wlasnie w naszych okolicach. Byli zachwyceni faktem, ze spod bloku odjezdzaja dwa rozne autobusy, szkola jest na ulicy obok, wszedzie blisko itd. Tak jak sobie wymieniali te same zalety zaczelo mi sie robic dziwnie. Bo my z tych wygod chcemy zrezygnowac na rzecz wiejskiej chalupy z hektarami terenu. Chalupa w 99% procentach znajduje sie w miejscu gdzie diabel mowi dobranoc. Bez dwoch samochodow ani rusz. Czasem najblizsze sasiedztwo to kilka kilometrow drogi, najczesciej wyboistej w samym srodku lasu. O przystanku autobusowaym mozna marzyc w najskrytszych snach. Czasem brak jest wody lub pradu (domy z 1800 te do remontu).
Jak widzicie rozne sa uroki zycia. Sa za i przeciw. Ciekawa jestem, czy odezwa sie Ci ludzie i co powiedza...
W kazdym badz razie mysle, ze powinno sie zastanowic nad slowami, ktore odkrylam ostatnio na blogu Panny D.:
"To jest proste. Po prostu wybierasz. Wybierasz ZMIANĘ. Ryzykujesz. Jeśli tego nie zrobisz, pewnego dnia obudzisz się i odkryjesz, że życie zapędziło cię w róg i nie możesz się już wydostać..."