wtorek, 30 listopada 2010

Dawne miary

Dawno dawno temu w Toskanii uzywano miary podwojnego ramienia. Rowny byl on 124 cm. Dowodami na istnienie tej wyjatkowej miary sa napisy na scianach Urzedu Miejskiego na Placu Bazyliki w Pistoi.
Na gorze: Dawna miara toskanska - podwojne ramie
Na dole: 1 metr

poniedziałek, 29 listopada 2010

Kto wymysla ceny

W witrynie sklepowiej z markowa odzieza widnieja rowniez tzw.akcesoria. Oko przyciaga sympatyczny breloczek Gucciego. Odciaga jednak jego cena. Ta malutka "wiszaca czapeczka" kosztuje tylko 105 euro. Rozumiem, ze to Gucci. Nie uwazacie jednak, ze to zbyt wysoka cena? Czapeczka powinna miec czerwony kolor i palic sie ze wstydu.

niedziela, 28 listopada 2010

"I po balu"

Wlasnie niedawno (ostatkiem sil) powloczylam do domu. Na moich barkach ciazylo nawet ostatni ruch tj.umycie podlogi we wszystkich salach, ktore uzylismy. Konferencja wypadla wspaniale. Obiadem byli zachwyceni wszyscy. Chwalono sobie chleb mojego meza, zrobiony tylko  z kielkow roznego rodzaju (bez maki) z dodatkiem sezamu i rodzynek.
 Chleb z kielkow
Typowa zupe toskanska z czarnej kapusty zachwalali sobie goscie przybyli z innych regionow Wloch.
Na koniec proponuje wam zdjecie grupowe osob,ktore przygotowaly konferencje i obiad oraz (w srodku) osobe,ktora byla glownym gosciem dnia - Luciano Gianazza.

Pozostaje satysfakcja, ze inni docenili nasz trud, milo spedzili czas i dobrze zjedli.

sobota, 27 listopada 2010

Jutrzejszy obiad gotowy

Wlasnie wrocilam z kuchnii.... Razem z trojka znajomych szatkowalismy warzywa przez 4 godziny.

Od ciaglego stania nie czujemy kregoslupow. Wszystko wydaje sie gotowe, jutro zostalo przygotowanie mega salatki.
 Jutro wielki dzien!! Mam tylko nadzieje, ze zupy starczy dla wszystkich...

Male wyzwanie

Jutro odbedzie sie konferencja na temat zywnosci.Organizuje ja razem z mezem i kilkoma znajomymi. W zwiazku z tym,ze przyjedzie duzo ludzi spoza miasta (nawet z Trento!!) w tych dniach podjelismy (a raczej podjelam) decyzje o gotowaniu dla tych wlasnie osob. Jeszcze nigdy nie gotowalam dla 60 osob!! To dla mnie fajne wyzwanie. Przedwczoraj obliczalam, ile warzyw i owocow bedzie potrzeba na temat "maly" obiad. Napisze tylko,ze do zrobienia salatki zakupilismy 12 kg salaty!!
Jutro po konferencji i obiedzie (jak bede w stanie) opisze, jak sie mialy sprawy.Tymczasem trzymajcie kciuki!!
Moj taras pelen salaty.W oczekiwaniu na jutrzejszy "maly" obiad.

Pierwszy tysiac

Wszystkim, ktorzy codziennie wchodza na moj blog serdecznie dziekuje!! Wlasnie doszlismy do pierwszych 1000 klikniec!!

piątek, 26 listopada 2010

Rozne oblicza fortuny


Właśnie doszla do mnie wiadomosc z kraju, ze znajomy odnalazl, gdzies na aukcji w Niemczech, zaginiony obraz wart przynajmniej 2 mln zlotych. Dla ciekawosci zaczelam się zastanawiac, czy kiedykolwiek znalazlam cos cennego. Kiedys na wloskich ulicach często można było wypatrzyc monete. Raz nawet przytrafilo mi się 10 euro w papierku. Od jakiegos czasu pieniadze zniknely z chodnikow. Jest kryzys.Wszyscy chodza z opuszczona glowa. To ze smutku czy w poszukiwaniu „opuszczonych” pieniedzy? Nie jest jednak tak zle.Traf chcial, ze właśnie wczoraj, wychodzac ze sklepu, znalazlam 1 euro!! Na ziemie sprowadzila mnie moja tesciowa twierdzac, ze są to jej pieniadze, które prawdopodobnie wypadly jej z plaszcza...

Do wyboru do koloru

Na targu warzywnym mozna dostac doslownie wszystko. Sa stoiska z produktami biologicznymi,ktore proponuja sezonowe owoce i warzywa. Inne natomiast przescigaja sie w roznorodnosci towaru. Wyobrazcie sobie, ze mozna nawet kupic: owoce platanu i juki.
Owoce platanu wygladaja jak banany. Te z juki przypominaja rzodkiew. Ciekawe jaki maja smak?!

czwartek, 25 listopada 2010

Tajemniczy warkocz

W jednej z kamienic w centrum Pistoi, z okna na ostatnim pietrze wystaje dlugi warkocz przewiazany czerwona kokarda. Czyzby mieszkala tam uwiezniona ksiezniczka i czekala na ksiecia? Czy to pozostalosc po warkoczu, w ktorym wplata sie czosnek? Co wy o tym sadzicie?

środa, 24 listopada 2010

Ostatnie kolorowe liscie

Powoli zbliza sie zima. W parku spadaja ostatnie kolorowe liscie. Kilkutygodniowe deszcze zmoczyly sciezki. Wszedzie jest mokro i szaro...
By dodac nostalgii zacytuje jesienne wiersze:

   Mattino d'Autunno                            Jesienny Poranek
Che dolcezza infantile                        Jaka dziecieca slodycz
nella mattinata tranquilla!                   w cichym poranku!
C'è il sole tra le foglie gialle              Slonce miedzy zoltymi lisciami,
e i ragni tendono fra i rami                 a pajaki miedzy galeziami rozciagaja
le loro strade di seta.                        ich jedwabne sciezki.
                                        Federico Garcia Lorca 

     Foglie gialle                                           Zolte liscie
Ma dove ve ne andate,                         Gdzie sie wybieracie
povere foglie gialle                              biedne zolte liscie,
come farfalle                                      jak beztroskie
spensierate?                                       motyle?
Venite da lontano o da vicino                 Przybywacie z bliska czy z daleka
da un bosco o da un giardino?                z lasu czy z ogrodu?
E non sentite la malinconia                    Nie czujecie melancholii
del vento stesso che vi porta via?         samego wiatru, ktory was zabiera?
                         Carlo Alberto Salustri zwany Trilussa

wtorek, 23 listopada 2010

Na Salonie wszystko po staremu

Centrum spotkan w Pistoi odbywa sie na tzw.Salonie tj.na Piazza della Sala (Plac Sali). W lipcu, podczas 3-dniowego festiwalu Pistoia Blues plac ten zmienia nazwe na Piazza della Nebbia (Plac Mgly), gdyz przychodzi tutaj mlodziez i pali nagminnie papierosy.
Na Salonie kobiety robia zakupy na warzywniczych stoiskach. Co jakis czas zatrzymuja sie i plotkuja ze znajomymi. Mezczyzni przyjezdzaja tu specjalnie. Zjezdzaja sie z kazdej czesci miasta.  Plotkuja wiecej niz kobiety.

Potrafia stac godzinami i "nawijac" o wszystkim i o niczym. Czasem ktorys z nich wezmie kawe w barze lub przeczyta codzienna prase lezaca na barowych stolikach.
Na Salonie zycie toczy sie inaczej niz w pozostalych czesciach miastach. Tu nawet jak pada, to jest pelno ludzi.
ps.serdecznie pozdrawiam Polakow, ktorzy przeszli dzisiaj przez Plac Sali. Mam nadzieje, ze zajrza na mojego bloga. Ciekawe co pomysleli o mnie, ktora ganiala po calym placu za corka, ktora to z kolei ganiala za golebiami.

poniedziałek, 22 listopada 2010

W poklonach Mariuszowi

Fotografujac klamki w centrum Pistoi napotkalam na jedna, ktora od razu rzucila mi sie w oczy. Twarz mezczyzny przypomina mi bardzo polskiego znajomego Mariusza. Stad dzisiejszy post dedykuje wlasnie jemu.

Klamka Mariusza

niedziela, 21 listopada 2010

Oliwki po Kalabryjsku czesc 2

Mial racje Ezio. Po 4 dniach moczenia sie w wodzie, oliwki sa gotowe do jedzenia. Wystarczy tylko dodac czosnek (ja dodalam bardzo drobno posiekane 2 zabki), peperoncino, sol i zalac wszystko oliwa. Mysle, ze oliwki musza jeszcze troche polezec, "przegryzc sie". Nastepnie bedzie wspaniala przystawka!!
Oliwki po Kalabryjsku

sobota, 20 listopada 2010

Osty sie je

Na toskanskich stolach znajdziecie rowniez osty!! W Wikipedii sprawdzilam strone o ostach wloskich i polskich i wynik jest taki, ze chodzi o te same osty. Jakos w Polsce nigdy nie slyszalam, zeby ktos jadl te rosline. Wikipedia podaje tylko:
"Olej z ostu"  stosowany jest do celów kulinarnych, ma właściwości obniżające poziom cholesterolu.
A na wloskim targu znajdziecie je na kazdym stoisku.
 Lodygi ostu mozna kupic na targu warzywnym

Moja tesciowa mowi, ze przypominaja troche karchochy.Rzeczywiscie smak jest podobny, sa tylko bardziej gorzkie. Je sie lodygi. W przygotowaniu sa pracochlonne:
1.nalezy pozbawic je zewnetrznej warstwy, sciagajac ja ostrym nozem.
2.kawalki ostu wlozyc do wody z cytryna, moczyc przez jakis czas (dzieki czemu beda mniej gorzkie)
3.ugotowac
4.dusic na patelni np. z czosnkiem. Mozna dodac troche przecieru pomidorowego.
Lodygi ostu gotowe do jedzenia
Czy ktos w Polsce jadl osty?

piątek, 19 listopada 2010

Juz niedlugo Swieta

W miescie przygotowania pelna para do Swiat Bozego Narodzenia. Od wczoraj w centrum wieszaja swiatelka.
Robia to wyjatkowo szybko i sprawnie. Ma sie wrazenie, ze chca zdazyc na czas. To tak jakby juz jutro byla Wigilia.
Zawieszone swiatelka przypominaja nam,zeby zaczac rozgladac sie za prezentami dla naszych najblizszych...

czwartek, 18 listopada 2010

10 sposobow jak parkowac auto we wloskim stylu

Wlosi bardzo szybko jezdza samochodem. W temacie parkowania rowiez sa "naj", przepisy drogowe nie sa przestrzegane. Jedym slowem: parkowac mozna wszedzie. Dlatego postanowilam sporzadzic krotka liste pt."  10 sposobow na parkowanie we wloskim stylu":
1.zostawianie auta pod znakiem zakazu postoju lub zatrzymywania sie lub jedno i drugie
2.parkowanie na przejsciu dla pieszych
 Migajace swiatla sa informacja nie dla pieszego lecz dla policjanta: "nie wypisuj mandatu, zaraz wroce"
3.postoj na skrzyzowaniu
4.postoj na rondzie
5.postoj na przystanku autobusowym
6.parkowanie na drugiego
7.parkowanie na trzeciego
8.parkowanie na miejscu zarezerwowanym dla samochodow prowadzonych przez osoby niepelnosprawne. Niektorzy maja nawet taki sposob: pozyczaja auto od osoby niepelnosprawnej  (auto ma przyklejone na szybie odpowiednie dokumenty) i swobodnie parkuja na wyznaczonych miejscach
9.wjechanie "pod prad" i parkowanie w odwrotnej pozycji niz inni
10.parkowanie wjezdzajac na chodnik i zajmowanie calej jego szerokosci, co calkowicie uniemozliwia chodzenie pieszym. informacja dla pieszego: zejdz z chodnika, wejdz na jezdnie i omin zaparkowane auto.
Mysle,ze lista nie jest jeszcze kompletna. To tylko kilka przykladow wloskiego parkowania. Czy podzielacie moja opinie?

środa, 17 listopada 2010

Oliwki po Kalabryjsku czesc 1

Zgodnie z zapowiedziami dzieki temu, ze jest wreszcie ladna pogoda moglam wypuscic sie na targ warzywny. Ulubiony rolnik  bio - pan Andreini sprzedal mi surowe oliwki:
 Surowe oliwki bio 1 kg = 2 euro

Popoludniowa pora zabralam sie do pracy. Z walizki z przyrzadami typu srubokrety, gwozdzie itd. wyciagnelam mlotek. Ezio uzywa tluczka do miesa, u mnie takiego sprzetu brak (czytaj:dom wegetarianski).Oto pierwszy ruch mlotkiem:
Oraz pierwsze rozprysniecie sie oliwy na kafelkach kuchennych:

Spostrzezenia:
1. kuchnia jest w oplakanym stanie, na kafelkach rozpryskana brazowa tlusta maz. strona pozytywna: unosi sie przepiekny oliwkowy zapach.
2.moja lewa reka trzymajaca oliwki jest tak naoliwiona, ze nie da sie jej umyc zadnym mydlem.
3.Ezio mowi, ze po 4-5 dniach woda w ktorej sa oliwki powinna zrobic sie przezroczysta. Watpie w to, moim zdaniem potrzeba przynajmniej miesiaca!! Stan obecnej wody: czarna, po wyplukaniu:czarna, po ponownym wyplukaniu:czarna.

4.lekkie bole w kregoslupie, zgniecenie mlotkiem kilograma oliwek to nie robota na 5 minut...
Rozgniecione surowe oliwki
Nastepy etap pracy to wymiana wody z oliwek 3 razy dziennie i tak przez 4-5 dni.

wtorek, 16 listopada 2010

Wspomnienie wczorajszego bezdeszczowego dnia

Dzisiaj rano znow pada. A wczoraj bylo juz tak ladnie. Pod moim blokiem rosnie drzewo po polsku nazywane Hurmą Wschodnią lub Hebanem Wiśniówką. Po wlosku jego owoce nazywaja sie kaki lub loti. W przeciagu kilku dni drzewo stracilo prawie wszystkie liscie i ... prawie wszystkie owoce. Przechodnie nie moga oprzec sie pokusie i sie czestuja. Dla informacji 1 kaki to okolo 65 kalorii, jest bogaty w witamine C, beta-karoten i potas.
                                 Ostatnie kaki pod moim blokiem

Zapowiedzi na jutro: Jak wreszcie nie bedzie padac, to pojde na targ, kupie surowe oliwki i zrobie je a'la Calabrese (po Kalabryjsku) jak mnie dzisiaj nauczyl Ezio - znajomy ze spozywczego.

poniedziałek, 15 listopada 2010

Powitanie

Wieczorowa pora witam serdecznie nowego obserwatora!!

Witryny sklepowe

Trzeba przyznac, ze wloskie witryny sklepowe przyciagaja wzrok. Duze ,kolorowe zdjecia ukazuja przede wszystkim znane twarze ze swiata mody, kina i muzyki.
Dzisiaj rano przechodzilam obok perfumerii znajdujacej sie w samym centrum Pistoi. W witrynie po prawej piekna Penelope Cruz, a po lewej znany aktor (zreszta, o ile sie nie myle, ex narzeczony Penelope) - Matthew McConaughey. Zdjecie wydaje mi sie sztuczne i niezle podretuszowane. Ta witryna mnie nie przyciaga. Czy Wy tez macie takie wrazenie?
A propos wystaw sklepowych: witryna to po wlosku vetrina.

O przepisach toskanskich slow kilka

Szanowna Pani Olu (Kozlowska),
na wstepnie serdecznie witam w gronie obserwatorow mojego bloga.
Zgodnie z Pani prosba potwierdzam, ze juz niedlugo znajdzie tu Pani  wiele toskanskich przepisow.
W miedzyczasie zapraszam do duzych ksiegarni, na poczte i sieci marketowych gdzie mozna obejrzec i nabyc moje kalendarze z toskanskimi przepisami. Dania osobiscie gotowalam, a zdjecia robila fotograf z Warszawy, Magdalena Szwedkowicz-Kostrzewa:
www.szwedkowicz-kostrzewa.pl
Goraco pozdrawiam!!

niedziela, 14 listopada 2010

Niedziela w Bolonii

Bylismy u znajomych w Bolonii (w regionie Emilia Romagna). Przynajmniej u nich nie pada. Wiekszosc spotkania uplynela przy stole. Bo wiecie jak to jest, gospodarz domu chce ugoscic jak najlepiej przybyszy z dalekich stron (czytaj: z sasiedzkiego regionu). Ze spotkania wynioslam dwa ciekawe przepisy, jeden proponuje natychmiast:
Dip z baklazana na listkach cykorii:
Skladniki na 4 osoby:
1 cykoria
2 baklazany
1 cytryna
1 lyzka oliwy z oliwek
1 lyzeczka soli
1 zabek czosnku
oregano do posypania

Przygotowanie:
Siekamy bardzo drobniutko czosnek. Cale baklazany wkladamy do pieca i pieczemy w temperaturze 180 stopni. Po 20 minutach przewracamy baklazany o 180 stopni i pieczemy przez nastepne 20-25 minut. Nastepnie wyjmujemy z piekarnika. Gdy beda chlodne zdejmujemy z nich skorke. Tniemy na kawalki i wyciskamy z nich wode. Wkladamy do miksera, dodajemy sok z cytryny, oliwe,sol i czosnek. Miskujemy. Baklazanowy dip wkladamy do lodowki. Kiedy bedzie zimny rozkladamy go na lisciach cykorii. Mozemy posypac oregano.
Smacznego!!
 Baklazanowy Dip Valentiny

Jak widzicie podroze, nawet te krotkie, ksztalca!!

sobota, 13 listopada 2010

2 info z rana

Blog nabiera tempa, ma juz 3 obserwatorow!! Bardzo dziekuje!!

Sobota

Od ponad tygodnia w Toskanii pada deszcz. Jest szaro buro i zgnilo. Temperatury wciaz zadawalajace, bo wszystko kreci sie wokol 15 stopni (na plusie oczywiscie!). Deszczowi nie ma konca. Patrze na gaj oliwny z naprzeciwka i zastanawiam sie, czy w tym roku zdaza dokonac zbiorow?

Pare dni temu spotkalam znajoma, ktora opowiadala ze jej siostra ma gaj oliwny, w sumie 2000 drzew. Wyobrazcie sobie, ze nie moze nikogo znalezc do zbierania oliwek?! Mimo kryzysu panujacego we Wloszech ludziom nie chce sie (a moze nie oplaca?) pracowac. Zaplata za prace bylaby polowa zbiorow. Zwazajac na to ze, litr "Olio nuovo" (Nowej oliwy, tj. z tego roku) kosztuje 7 ,20 euro za litr, zarobek nie jest zly. Chociaz z drugiej strony by uzyskac 1 litr oliwy musimy zebrac okolo 10 kg oliwek... Sama nie wiem. Oplaca sie czy nie?

Info z rana

Tuz po zalozeniu bloga powiadomilam rodzine i znajomych o narodzinach mojej strony w internecie. Nie minelo jeszcze pol doby, a juz mam 1 obserwatora i 3 komentarze. Dziekuje pierwszemu, odwaznemu obserwatorowi i 2 komentatorom!!

piątek, 12 listopada 2010

Duze emocje


Emocje sa zbyt duze, by isc do lozka. Poprobuje wiec pulpitu nawigacyjnego i oswoje sie z jego funcjami.
Opowiem o moim nowym odkryciu kulinarnym. W zwiazku z tym,ze dzisiaj na targu fenkuly same prosily sie o ich kupienie (byly naprawde ladne), "posluchalam" ich rad i zakupilam 3 dorodne sztuki. 
Fenkuly na dzisiejszym targu w Pistoi
Oto jaki przepis przyszedl mi do glowy o kolacyjnej porze:
Fenkuly z kaparami w pomidorach
Skladniki na 3 glodne osoby:
3 duze fenkuly
1 duza czerwona cebula
2 lyzki kaparow w occie
1 opakowanie przecieru pomidorowego
3 lyzki oliwy z oliwek
sol
Przygotowanie:
Na patelni podgrzewamy oliwe, wrzucamy na nia pokrojona na kawalki cebule.
Kiedy cebulka sie lekko poddusi, wrzucamy do niej fenkuly pokrojone w duze kawalki. Dodajemy sol do smaku. Nastepnie wrzucamy kapary. Kiedy wszystko bedzie juz ladnie podduszone, dodajemy przecier pomidorowy i zostawiamy na malym ogniu przez 5 minut. 
Co sadzicie o tym przepisie?

3


Zalozenie bloga

Wielki dzien!! Wreszcie odwazylam sie zalozyc bloga!! "To takie proste" - mowia mi od lat znajomi. "Wszyscy go maja".
Dzisiejszy dzien koncze na tym. Zbyt duzo emocji... Teraz musze przywyknac, ze i ja mam BLOGA!!